SMS ZPRP I KIELCE – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 28:14 (14:12)
- SMS ZPRP I: Popielecki, Drożdż – Pepliński 10, Aksamit 8, Fajfer 4, Luksa i Mielczarski po 2, Cacak i Wywrot po 1, Bujok, Burzyński, Cichoń, Pilz, Rodak.
- Budimex Stal: Nowicki, Marciniak – Wychowaniec 8, Stupiński 5, Drzazgowski i Pietrzkiewicz po 4, Ripa 2, Renicki 1, Droździk, Grześkowiak, Lemaniak, Napierkowski, Przybylski, Zając.
- Kary: 10 min – 10 min.
- Sędziowali: Artur Jędrycha (Dąbrowa Górnicza) i Marcin Pytlik (Siemianowice Śląskie).
- Widzów: 150.
Doświadczenie przegrało z szaleństwem młodości
Nawet zważywszy, że przed sobotnim spotkaniem kielczanie i gorzowianie sąsiadowali w tabeli z jednakowym dorobkiem 39 pkt., to zwycięstwo nad tegorocznymi maturzystami było obowiązkiem stalowców. Niestety, kolejny raz w tym sezonie zawiedli. I udowodnili, że sportowe doświadczenie wcale nie jest większą wartością niż młodość oraz odrobina szaleństwa w grze.
Dla gości udany był tylko początek spotkania. W 9 min, wykorzystując trafienia obrotowego Dawida Pietrzkiewicza i prawoskrzydłowego Mateusza Wychowańca wygrywali 5:3. I na tym poprzestali. Pozostały okres do końca pierwszej połowy przegrali aż 7:11, bo nie potrafili zatrzymać dynamicznie atakujących środkiem Marcina Peplińskiego i Piotra Mielczarskiego, zaś po drugiej stronie boiska co chwilę przegrywali pojedynki z golkiperami gospodarzy – Maksymem Popieleckim i Danielem Drożdżem.
Po przerwie było jeszcze gorzej
Jeśli ktoś z sympatyków żółto-niebieskich oczekiwał, że po zmianie stron boiska zmieni się także obraz meczu, to srodze się zawiódł. Zdolni juniorzy z Kielc zupełnie odcięli od podań skrzydłowych Budimexu Stali, zagęścili środek obrony i niemal w każdej akcji zmuszali gorzowian do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Sami – za sprawą wspomnianych rozgrywających, a także lewoskrzydłowego Kacpra Aksamita i kolejnego rozgrywającego Jacka Fajfera (znamy go z… miniżużlowych prób w Wawrowie) – nie mieli problemów ze zdobywaniem goli, więc ich przewaga systematycznie więc rosła. Kolejno wynosiła: 16:12 w 34, 19:14 w 39 oraz 24:18 w 51 min. Przyjezdni co chwilę gubili piłkę w ofensywnych akcjach, nie zdążali ustawić obrony, łapali głupie – na przykład za dyskusje arbitrami (Mateusz Ripa) wykluczenia z gry. Słowem: tragedia.
Sportowy pazur goście pokazali dopiero w ostatnim fragmencie spotkania. Od 54 min, po drugim niewykorzystanym przez Aksamita rzucie karnym rzucili się do odrabiania strat. I w 57 min, po drugiej z rzędu udanej kontrze Mateusza Stupińskiego przegrywali już tylko 22:24! Odpowiedź SMS była jednak błyskawiczna. Trener kielczan Radosław Wasiak zarządził atakowanie siedmioma zawodnikami. Po dwa razy trafili Pepliński i Fajfer, więc szybko było… praktycznie po meczu. Stalowcy nie mieli ani pomysłu, ani czasu na ponowne odrobienie czterobramkowej straty.
Czytaj również:
Stalowcy wreszcie odczarowali Arenę Gorzów. Ale outsider rozgrywek solidnie ich na początku meczu postraszył
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?